W jaki sposób komunikować się na różnych etapach sprzedaży?

Coś, co dzi­siaj znamy pod nazwą „copyw­ri­ting” towa­rzy­szy mi odkąd pamię­tam. Już będąc w pod­sta­wówce, mając zale­d­wie 9–10 lat, pro­wa­dzi­łem bloga o moich ulu­bio­nych fil­mach i seria­lach. Kilka lat póź­niej, jako zago­rzały kibic, zaczą­łem pisać o FC Bar­ce­lo­nie, a będąc w tech­ni­kum zaczą­łem pro­wa­dzić bloga o logi­styce. Widząc, jak przy­jemne jest dla mnie pisa­nie tek­stów oraz jak dużym zain­te­re­so­wa­niem cie­szą się te tre­ści w sieci, posta­no­wi­łem wejść w dzie­dzinę copyw­ri­tingu na całego i mniej wię­cej od 4 lat moja praca zawo­dowa opiera się przede wszyst­kim na two­rze­niu anga­żu­ją­cych tre­ści mar­ke­tin­go­wych.


Ostat­nie 3 lata poświę­ci­łem pracy w dużej agen­cji inte­rak­tyw­nej mają­cej w swoim port­fo­lio kilka tysięcy Klien­tów z bar­dzo wielu branż. Tak ogromny roz­strzał dzie­dzin, któ­rymi na co dzień się zaj­muję powo­duje, że w chwili obec­nej jestem w sta­nie pisać wła­ści­wie na każdy temat. Pisane przeze mnie tre­ści mają różny cel. Dla jed­nego Klienta klu­czowa jest sprze­daż pro­duktu, dla dru­giego odpo­wied­nie zapre­zen­to­wa­nie ofe­ro­wa­nej usługi, a dla trze­ciego budowa świa­do­mo­ści marki. Odmienne cele firm powo­dują, że do każ­dego pisa­nego tek­stu należy podejść indy­wi­du­al­nie i konieczne jest poło­że­nie naci­sku na zupeł­nie inne aspekty.


Z jakimi per­so­nami na co dzień obcu­jemy?


Wyróż­niamy trzy pod­sta­wowe per­sony odwie­dza­jące nasze strony inter­ne­towe. Są to kan­dy­daci, kon­su­menci oraz kupu­jący (dokład­nie w tej kolej­no­ści). Każda z tych osób przy­cho­dzi do nas z jakimś pro­ble­mem oraz z ocze­ki­wa­niem, że w jakiś spo­sób my ten pro­blem roz­wią­żemy. Istotne jest jed­nak, że z każdą z wymie­nio­nych per­son należy komu­ni­ko­wać się w inny spo­sób, a co za tym idzie, pisane przez nas tre­ści powinny nieść inne prze­sła­nie.


Kim jest kan­dy­dat?


Kan­dy­dat to osoba, która tak naprawdę jesz­cze niczego nie chce lub nie zdaje sobie sprawy z tego, że cze­goś chce. Zazwy­czaj kan­dy­dat wcho­dzi na naszą stronę przez przy­pa­dek, poprzez wyświe­tla­jącą się reklamę lub z linku w mediach spo­łecz­no­ścio­wych. Ta osoba nie jest (jesz­cze) zain­te­re­so­wana kup­nem naszego pro­duktu, dla­tego w pisa­nych tek­stach dla tej kon­kret­nej per­sony trzeba się sku­pić przede wszyst­kim na budo­wa­niu świa­do­mo­ści naszej marki, na przed­sta­wie­niu swo­jej misji oraz (co naj­waż­niej­sze), na wska­za­niu pro­blemu, o któ­rym kan­dy­dat praw­do­po­dob­nie nawet nie zda­wał sobie sprawy. Lub zda­wał sobie sprawę, ale nie wie­dział, że ist­nieje na ten pro­blem realne roz­wią­za­nie.


Przy­kład? Pro­szę bar­dzo! Klient wcho­dzi na nasz ser­wis i na stro­nie głów­nej rzuca mu się w oczy komu­ni­kat:

”Chcesz razem z nami zatrosz­czyć się o pla­netę? Masz już dosyć smogu na swoim osie­dlu? A może pra­gniesz obni­żyć wydatki prze­zna­czane na opał? Mamy dla Cie­bie roz­wią­za­nie!”.

Zwróć uwagę, że w tym frag­men­cie nie ma ani słowa o ofer­cie firmy, o cenach czy o jakiej­kol­wiek pró­bie prze­ko­na­nia osoby do sko­rzy­sta­nia z oferty. Po prze­czy­ta­niu tych kilku zdań wiemy, że misją firmy jest tro­ska o śro­do­wi­sko oraz chęć zapew­nie­nia ludziom ener­go­osz­częd­nego ogrze­wa­nia budynku. I tak wła­śnie należy komu­ni­ko­wać się z kan­dy­datami. Są to osoby, które dopiero muszą się roze­znać czy w ogóle chcą poznać naszą ofertę. Jeśli kan­dy­dat choć na jedno z powyż­szych pytań odpowie­dział twier­dząco, jest duża szansa, że zain­te­re­suje się naszą ofertą i z kan­dy­data sta­nie się kon­su­men­tem.


Tre­ści two­rzone dla kan­dy­datów powinny być przede wszyst­kim infor­ma­cyjne i wska­zu­jące pewną potrzebę, którą trzeba zaspo­koić. Nie wspo­mi­naj więc w nich o swo­jej ofer­cie, o zale­tach pro­duk­tów, a już na pewno nie pisz o cenach. Na to jest sta­now­czo za wcze­śnie! Tutaj ogra­ni­czamy się wyłącz­nie do chwy­tli­wego call to action (wezwa­nia do dzia­ła­nia). Mamy prze­ko­nać kan­dy­data, że jego potrzeba wymaga zapo­zna­nia się z tym, co mamy do zaofe­ro­wa­nia.


Jak komu­ni­ko­wać się z kon­su­men­tem?


A zatem poszli­śmy o krok dalej – kan­dy­datowi spodo­bała się misja naszej firmy i pra­gnie obni­żyć swoje wydatki na opał. Być może przez ostat­nie mie­siące w ogóle nie zasta­na­wiał się, w jaki spo­sób może to zro­bić, ale dzięki naszej fir­mie zro­zu­miał, że jest to moż­liwe. Kan­dy­dat stał się więc kon­su­men­tem i jest żywo zain­te­re­so­wany naszą ofertą. Prze­cho­dzimy więc do tek­stów two­rzo­nych na potrzeby kon­su­men­tów. Tre­ści te powinny sku­piać się na naj­waż­niej­szych (z naszej per­spek­tywy) pro­duk­tach. Konieczne jest wska­za­nie 2–3 pro­duk­tów i sku­pić się na ich cechach, które w zna­czący spo­sób pozwolą na wyeli­mi­no­wa­nie pro­blemu naszego kon­su­menta. Warto w tym miej­scu komu­ni­ko­wać się sto­su­jąc język korzy­ści. Ważne jest, by rów­nież w tym miej­scu nie wspo­mi­nać o cenie pro­duk­tów. Konieczne jest wska­za­nie, że roz­wią­za­nie pro­blemu jest naprawdę moż­liwe i jest ono dostępne na wycią­gnię­cie ręki. Trzeba zro­bić tylko „klik” i zapo­znać się z ofertą.


Ostat­nia per­sona – kupu­jący


Wspo­mniany „klik” to dla nas sygnał, że kon­su­ment jest żywo zain­te­re­so­wany naszą ofertą. Osoba wie już, jaką ma potrzebę oraz wie, że roz­wią­za­nie jest na wycią­gnię­cie ręki. Osta­teczne pyta­nie brzmi, czy zde­cy­duje się na zakup? Czas więc przejść do ostat­niego etapu, a zatem do etapu sprze­daży. Tre­ści sprze­dażowe piszemy z reguły na pod­strony pro­duk­towe. To wła­śnie tam opi­su­jemy wszel­kie zalety kon­kret­nego pro­duktu, porów­nu­jemy koszty eks­plo­ata­cyjne i kon­fron­tu­jemy je z poten­cjal­nymi zyskami, jakie możemy osią­gnąć.


A zatem jak pisać?


Zacz­nijmy od kan­dy­data. To osoba, która nie wie o naszym ist­nie­niu. W mediach spo­łecz­no­ścio­wych zauwa­żyła reklamę mówiącą:

”Chcesz zatrosz­czyć się o jakość powie­trza w swoim mie­ście? Z nami obni­że­nie wydat­ków na opał jest prost­sze niż Ci się wydaje!”.

Zain­te­re­so­wany kan­dy­dat wcho­dzi na nasz ser­wis, gdzie dowia­duje się nieco wię­cej o misji firmy oraz o swo­jej potrze­bie – dla­czego warto zain­te­re­so­wać się ofertą.


KLIK!


Oferta – w tym miej­scu przed­sta­wiamy kon­su­mentowi ofe­ro­wane przez nas pro­dukty. W tym przy­padku są to pompy cie­pła. Wymie­niamy ich naj­więk­sze zalety (tylko kilka) i opo­wia­damy, w jaki spo­sób pro­dukty pozwolą wyeli­mi­no­wać pro­blemy ze smo­giem oraz z ogrom­nymi wydat­kami na opał. Nie wspo­mi­namy o cenach. Naszym zada­niem w pisa­nych tek­stach jest wska­za­nie, że nasze pro­dukty są ide­alne do zaspo­ko­je­nia potrzeb przede wszyst­kim pod wzglę­dem funk­cjo­nal­no­ści.


KLIK!


Kon­su­ment staje się klien­tem. Wybiera z naszej oferty jeden lub kilka pro­duk­tów i porów­nuje je ze sobą. Spraw­dza dane tech­niczne i naj­waż­niej­sze para­me­try. Zapo­znaje się z ofertą cenową i podej­muje decy­zję zaku­pową. Tak naprawdę dopiero w tym ostat­nim eta­pie jest miej­sce na kon­krety. Poza nim naszym zada­niem jest pisa­nie tre­ści w taki spo­sób, by pozo­sta­wić pewne nie­do­mó­wie­nie. Spowo­duje ono, że poten­cjalny klient będzie żywo zain­te­re­so­wany naszą ofertą.


Czy to spraw­dza się tylko w inter­ne­cie?


Odpo­wiedź brzmi – nie! Con­tent mar­ke­ting to nie tylko tre­ści do inter­netu, ale rów­nież do prasy, tre­ści wideo, pod­ca­sty czy kata­logi. W każ­dym z tych mediów komu­ni­ku­jemy się w odmienny spo­sób. W pod­ca­stach naszym zada­niem jest przede wszyst­kim wska­za­nie potrzeby i budowa świa­do­mo­ści marki, a w opra­co­wy­wa­nych kata­lo­gach sku­pie­nie się na ofer­cie oraz na wszyst­kich zale­tach pro­duk­tów.


Świa­do­mość, kto będzie odbiorcą kon­kret­nej tre­ści i jaki jest jej cel pozwoli nam na odpo­wied­nie dosto­so­wa­nie komu­ni­ka­cji do ocze­ki­wa­nych rezul­ta­tów

©Jakub Brandt 2023

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.