Bardzo wielu z nas od dłuższego lub nieco krótszego czasu wykonuje swoje służbowe obowiązki w sposób zdalny, a zatem pracując z domu. Ten tryb pracy jest bardzo wygodny, jednak może nieść za sobą liczne pułapki. Przyjrzyjmy się najpopularniejszym z nich i znajdźmy na nie racjonalne rozwiązania.
Ja sam od marca wykonuję swoje służbowe obowiązki z domu. Udało mi się przeorganizować pokój na bardzo wygodne biuro, w którym nie zabrakło miejsca na laptopa, dodatkowy monitor czy też szereg innych udogodnień, o których z pewnością napiszę w najbliższych dniach. Wróćmy jednak do meritum, a zatem do Home Office. Ten tryb pracy jest mi doskonale znany, ponieważ na przestrzeni ostatnich lat realizowałem bardzo wiele projektów wykonywanych za pośrednictwem komputera w domowym zaciszu. Chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat codziennych trudności oraz czyhających pułapek.
Może to być biurko, stół lub cały pokój. Ważne, abyście znajdując się w tej przestrzeni od razu wiedzieli, że siadacie do pracy, a nie do Facebooka, Netflixa czy innych rozpraszaczy. Nie wiem, jak wygląda Wasza organizacja, ale ja muszę mieć na biurku porządek, aby w ogóle wziąć się do pracy, dlatego zorganizujcie swoją przestrzeń, by było Wam jak najwygodniej. Po zakończonej pracy posprzątajcie, aby następnego dnia od razu zabrać się za obowiązki. Zadbajcie też o odpowiednią pozycję fotela, właściwe oświetlenie oraz regularne wietrzenie pomieszczenia.
Pisanie w łóżku nie jest najlepszym pomysłem. Po pierwsze bardzo szybko poczujecie senność, po drugie jest to zbyt duże zaburzenie sfery „prywatnej” i „służbowej”. Łóżko jest do odpoczynku, a nie do pracy. Wydzielenie przestrzeni przeznaczonej do pracy zapobiegnie sytuacji, że nawet na kanapie, w miejscu przeznaczonym do odpoczynku, będziecie myśleć o obowiązkach służbowych.
Z tego samego powodu nie powinno się pracować przy stole, przy którym na co dzień spożywa się posiłki, gra w planszówki z dziećmi czy rozmawia z rodziną. Jest to przestrzeń, która służy do budowania relacji, dlatego nie powinniśmy przy niej myśleć o obowiązkach służbowych, co niestety w obliczu „asapów”, „deadline’ów” i różnych problemów w pracy, jest trudne do wykonania. Idealną sytuacją jest posiadanie własnego gabinetu, którego zamknięcie drzwi jest równoznaczne z końcem pracy oraz z zajęciem się obowiązkami domowymi i przyjemnościami.
Nie ma nic gorszego niż brak pomysłu na cały dzień pracy. Warto już zawczasu wyznaczyć sobie przerwę np. na obiad. Z reguły wygląda to tak, że nie mając określonej godziny na przerwę, robimy ją wtedy, gdy poczujemy pierwsze zmęczenie, przez co z jednej strony możemy ją zrobić o 9.20, a z drugiej strony nie robić jej wcale, co nie do końca może poprawić naszą efektywność.
Nie planujcie dnia na zasadzie „jak wstanę to zajmę się pracą”. Nawet jeśli do miejsca pracy dzieli Was 10 kroków, ustawcie budzik na konkretną godzinę, aby zacząć dzień o planowanej porze.
Przeczytałem kiedyś na forum, że ludzie mają osobne ubrania do pracy w domu. W ten sposób podświadomie realizują wszystkie zadania jakie mają do wykonania dla firmy, a po zakończonych obowiązkach przebierają się w „domowe” ubrania. Można mieć np. osobne kapcie do pracy w domu. Nie testowałem, ale piszę w formie ciekawostki. Każdy sposób na zauważalne oddzielenie sfery prywatnej od służbowej jest dobry.
Z moich obserwacji wynika, że gdy zabierałem się za pracę bezpośrednio po wstaniu z łóżka, nawet się nie ubierając, nie miałem za bardzo poczucia, że tę pracę faktycznie zacząłem, a co gorsza, nie miałem też poczucia, że tę pracę kończę. Ważny jest moment przygotowania, by to rozgraniczenie: praca – dom było zauważalne. Podczas pracy w domu bardzo łatwo zaburzyć tzw. „work – life balance”, dlatego istotne jest narzucenie sobie konkretnych godzin pracy. Warto wyrobić sobie nawyk (być może nawet rutynę) w stylu: wstaję, prysznic, ubranie się, kawa, rozpoczęcie pracy, przerwa, praca, czas wolny i inne obowiązki. W przeciwnym razie całymi dniami będziecie włączać i wyłączać laptopa służbowego, tak naprawdę nigdy na dobre nie rozpoczynając i nigdy na dobre nie kończąc pracy. Jest to duże obciążenie psychiczne, które grozi przede wszystkim permanentnym zmęczeniem.
Siadając do pracy (lub nawet jeszcze wcześniej) warto napisać sobie na kartce, tablicy albo gdzieś na pulpicie zadania, jakie mamy na ten dzień do wykonania. Mogą to być np. nazwy klientów, dla których danego dnia będziemy realizować zlecenia lub inne zadania na najbliższe kilka godzin pracy. Unikniemy w ten sposób powtarzającego się co jakiś czas okresu, gdy szukamy w systemie kolejnych zleceń myśląc, za które się w następnej kolejności zabrać. Lepiej mieć już wcześniej wszystko przygotowane i tylko odhaczać zrealizowane zadania. To bardzo duże ułatwienie.
W pracy zdalnej bardzo łatwo doprowadzić do sytuacji, gdy czas będzie nam uciekał przez palce. Teoretycznie myślami byliśmy przy zadaniach 8 czy nawet więcej godzin, a w praktyce zrobiliśmy niewiele, bo rano był kurier i nas oderwał od komputera, później trzeba było zrobić obiad, wywiesić pranie, zanieść buty do szewca i w efekcie pracowaliśmy nie 8, a 5 godzin. Odpowiednie rozplanowanie czasu jest kluczowe.
Warto zawsze mieć laptopa, z którego korzystamy tylko do pracy. Jeśli nie mamy możliwości używania osobnych sprzętów, bo piszemy na sprzęcie prywatnym, może pomóc tutaj nawet stworzenie osobnego profilu użytkownika, do którego logujemy się tylko gdy chcemy wykonać obowiązki służbowe.
Będzie Was kusiło, aby zabrać się za sprzątanie pokoju, bo przecież w takim bałaganie nie da się pracować. Będziecie chcieli wyprać ubrania, zrobić zakupy i wiele innych rzeczy. Dlatego tak istotne jest, aby mieć wydzielony czas na pracę i wykonywanie w tym okresie wyłącznie obowiązków dla firmy. Przygotujcie sobie wszystko wcześniej lub z góry zaplanujcie sobie na te domowe zadania konkretną porę, aby czas pracy był faktycznie czasem pracy.
Pierwszy okres pracy zdalnej jest kluczowy. Jeśli w tym czasie uda Wam się odpowiednio zarządzać swoimi obowiązkami, wydajnością oraz „rozpraszaczami”, z każdym kolejnym dniem będzie Wam łatwiej i z czasem w ogóle zapomnicie co to jest nieefektywna praca. Najważniejsze, abyście od samego początku pracowali na wysokich obrotach i sami siebie kontrolowali z realizacji zaplanowanych obowiązków oraz z zarządzania czasem pracy.
Jeśli ktoś zapyta Was czy w czasie pracy możecie dla niego coś załatwić, odmówcie! Gdy raz odpuścicie i poświęcicie czas służbowy na inne obowiązki, będzie Wam bardzo trudno dojść do momentu, gdy wykonywane zadania dla firmy będą w pełni efektywne. Teoretycznie w tym czasie powinniśmy być w biurze, kompletnie niedostępni dla innych. Niech tak zostanie i spokojnie realizujmy swoje zadania.
Nasza efektywność zależy w dużej mierze od tego czy nikt nam nie przeszkadza. Jeśli więc nie macie możliwości wydzielenia swojego miejsca pracy osobnym pokojem, nauczcie swoich domowników i współlokatorów, że gdy macie włączony komputer, otwarty edytor tekstu, program montażowy czy excel, jest to ten moment, gdy jesteście w pracy i powinniście być w pełni skoncentrowani na zleceniach. W tym momencie najlepiej będzie, jeśli nikt nie będzie Wam przeszkadzać.
Generalnie w pracy zdalnej najważniejszym aspektem jest wydzielenie sfery służbowej i prywatnej. W przeciwnym razie cały czas będziemy w pracy, a z drugiej strony po części będziemy też w domu. Może się to przyczynić do bardzo szybkiego „wypalenia”, gdyż ta dotychczasowa granica zacznie się za bardzo zacierać, przez co istnieje ryzyko, że obowiązki do firmy zaczniemy realizować w tzw. międzyczasie.
©Jakub Brandt 2020